środa, 30 września 2009

"Wagner Love" i spółka...

Szalona na punkcie futbolu, Brazylia stała się ojczyzną dla całkowicie nowego rodzaju gwiazd piłkarskich. Ekipa z północnej części kraju kawy, składa się bowiem z zawodników dotkniętych karłowatością. "Giganci Północy", jak na profesionalistów przystało, mają własnego trenera, autokar i liczną rzeszę fanów.


Podopieczni Carlosa Luceny to najniższa drużyna na świecie. Średnia wzrostu, w tym zespole, nie przekracza 140 cm. "Dryblasem" drużyny z Belem jest bramkarz mierzący (uwaga!) 145 cm. Zawodnicy rozgrywają swoje spotkania na BARCArenao Stadium, a ich przeciwnikami są głownie 13-latkowie i inne grupy młodzieżowe. Kadra "Gigantów" to 18 kopaczy, dla których futbol to najlepszy sposób walki z dyskryminacją. W ich szeregach jest też jeden zawodowiec. Cazemiro Ribeiro, który ze względu na swoją fryzurę, nazywany jest "Wagnerem Love" zarabia... 40 dolarów miesięcznie. Ambicje tego sympatycznego zespołu nie mają końca. Być może zawodnikom brakuje wzrostu, ale z pewnością nie umiejętności. Jak wszyscy inni, zasługują na akceptację społeczeństwa i swoje miejsce w sporcie. Kontaktowała się z nimi już Księga rekordów Guinnessa. Można spodziewać się, że w niedalekiej przyszłości będą oglądani w całej Brazylii, a później również w Europie.

poniedziałek, 28 września 2009

"Stara Dama" bez... dynama!

Kibice ze stolicy Niemiec nie wytrzymują do ostatniego gwizdka sędziego. Tym razem wcześniej opuścili Rhein-Neckar-Arena, podczas meczu 7. kolejki Bundesligi. Na spotkanie z TSG 1899 Hoffenheim, kibice "Starej Damy" wybrali się z nadziejami, że ukochana drużyna, po meczu z "Wieśniakami", odbije się od dna. Berlińczycy nie zdążyli jeszcze zająć swoich miejsc na stadionie w Sinsheim, a gospodarze, za sprawą Vedada Ibisevica, prowadzili już 1-0. Bośniak znokautował sympatyków przyjezdnych 3min. później, podwyższając na 2-0, a po 20min. spotkania mógł cieszyć się z klasycznego "hat-tricka". Pewnym było, że kolejnych punktów Hertha poszuka w następnej kolejce. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 5-1.



Taki obrazek to już przeszłość, a kłopoty ekipy z Berlina zaczęły się... wraz ze startem nowego sezonu. Z klubem pożegnali się czołowi zawodnicy. Odszedł m.in. Marko Pantelić (Ajax Amsterdam) - zdobywca 11 bramek w poprzednim sezonie. Na kolejne wypożyczenie nie chciał zgodzić się Andrij Woronin (najskuteczniejszy piłkarz Herthy). Ukrainiec wrócił do Liverpoolu, gdzie walczy o miejsce w wyjściowej "11". Na zasadzie wolnego transferu do hiszpanii wrócił Marko Babić. Chorwacki pomocnik postanowił przenieść się do Realu Saragossa, po tym jak Lucien Favre oświadczył, że nie będzie korzystał z jego usług w obecnym sezonie.
Początek sezonu nie zapowiadał dramatu. Hertha, z Piszczkiem i Wichniarkiem w składzie, pokonała Hannover 96 1-0. Dalej było już tylko gorzej... . Choć cudem zakfalikowali się do fazy grupowej Ligi Europy (1-2 i 3-1 z Broendby), to z rozgrywek o Puchar Niemiec odpadli już po meczu z TSV 1860 Monachium (2-2 i 3:6 w karnych). Potem przyszło pasmo ligowych porażek. Chcąc ratować tonący klub, właściciele sprowadzili trzech zawodników w ostatnich minutach letniego okienka transferowego.

Na Olympiastadion przybyli: Florian Kringe, Adrian Ramos i Cesar. Ten pierwszy "nabawił się" kontuzji już podczas debiutu z 1. FSV Mainz (1-2). Zawodnik, który miał być jaśniejszą postacią drużyny, wypadł na osiem kolejek. Kolumbijczyk Ramos zaś, miał być poważną konkurencją dla "Króla Artura". Podobnie jak Polak, ma duże problemy ze znalezieniem drogi do bramki rywala. Na domiar złego, kontuzja nie ominęła podstawowego golkipera "Starej Damy". W kolejnym meczu, debiutować musiał zaledwie 19-letni Sascha Burchert. Chłopak, pierwszego spotkania w 1.Bundeslidze do udanych nie zaliczy. Jego drużyna przegrała wysoko 0-4 z SC Freiburg, a Michael Preetz sprowadził za darmo Timo Ochsa (Red Bull Salzburg).

Z przykrością ogląda się spotkania Herthy. Poprzedni sezon skończyli na 4. miejscu. Obecnie drużynie brakuje przede wszystkim jakości. W zespole nie ma kto strzelać bramek. W każdym meczu widać dziurę po stracie pary Woronin - Pantelić. Atmosfera w klubie nie należy do ciekawych. Kibice domagają się zwolnienia trenera, który dostał jednak wotum zaufania ze strony zarządu. Może dynamem (motorem napędowym), który pociągnie wózek w czasie ciemnych dni okazałby się bezrobotny... Ebi Smolarek?

niedziela, 27 września 2009

Czwartoligowiec o wielkich ambicjach

Drogi czytelniku, wyobraź sobie sytuację, w której przeglądając prasę dowiadujesz się, że polski czwartoligowy klub (np. Rozwój Katowice) sięga po dyrektora sportowego, oferując mu zarobki rzędu 40 tys. funtów... tygodniowo. Myślisz sobie błąd w druku, pomyłka. Z zaciekawieniem, czytasz dalej i dowiadujesz się, że człowiek ten był selekcjonerem piłkarskie reprezentacji Anglii. "Mission impossible". Nie w tym kraju. Sztuka ta nie udała by się nawet w popularnej grze Football Manager. Udało się na Wyspach. To właśnie tam, a dokładnie w League Two, najstarszy (istniejący i profesionalny) klub piłkarski na świecie - Notts County, zatrudnił... Svena Gorana Erikssona!!!

Założony w 1862 r. klub, mający siedzibę w Nottingham, po nieudanym sezonie (19 miejsce) został kupiony przez arabskich miliarderów. Bliskowschodnie konsorcium Munto Finance przejęło dług klubu w wysokości 1,2 mln euro. Nowi właściciele, za cel obrali sobie powrót ekipy z nad Trentu do... Premier League. Szejkowie, aby zaistnieć w piłkarskim świecie, zaprosili do współpracy Svena Gorana Erikssona. Były selekcjoner reprezentacji Angli objął stanowisko dyrektora sportowego, a jego wynagrodzenie szacuje się na 2,3 mln euro. Szwed jest odpowiedzialny m.in. za rozwój grup młodzieżowych oraz negocjacje trensferowe.

Od momentu pojawienia się 61-letniego szkoleniowca, hasło "Notts County" to temat rzeka. Dzięki niemałym znajomościom, był opiekun Benfiki Lizbona, Lazio Rzym czy Manchesteru City, namówił do objęcia funkcji głównego doradcy Torda Gripa, z którym prowadził kadrę Anglii. The Magpies (Sroki - przydomek Notts) po raz kolejny skupili na sobie uwagę mediów, gdy do drużyny dołączył Sol Campbell. Tak, to ten Campbell, którego pamiętamy chociażby z występów w Arsenalu Londyn. Wielokrotny reprezentant Anglii, długo jednak miejsca na Meadow Lane nie zagrzał. Odszedł już po 29 dniach pracy. Jako powód rozwiązania kontraktu z czwartoligowcem podał... brak kolejnych, spektakularnych transferów. Doświadczony obrońca zarzucał, że klub nie dotrzymał obietnicy, na mocy której do "Srok" dołączyć mieli jeszcze Roberto Carlos czy Benjami Mwaruwari. Spółce inwestycyjnej Al Hani prowadzącej klub, udało się pozyskać natomiast duńskiego bramkarza. Kasper Peter Schmeichel, bo o nim właśnie mowa, to syn byłego bramkarza Manchesteru United.


Eriksson zaliczył z Notts debiut marzenie. Na inaugurację sezonu ekipa prowadzona przez Iana McParlanda pokonała Bradford 5-0. Obecnie "Sroki", z dorobkiem szesnastu punktów, znajdują się na 7 miejscu gwarantującym grę w fazie play-off. Drużyna występująca w strojach w czarno białe pasy, do lidera traci osiem oczek. Media spekulują, że obecnego trenera już niebawem zastąpi... Roberto Mancini - były trener m.in. Interu Mediolan. Szwed i Włoch pracowali już razem, w Lazio Rzym.

Sven Goran Eriksson podpisał bajeczny kontrakt. Dzięki temu, dziennikarze nie rozpisują się już o kolejnych romansach selekcjonera. Sam zainteresowany jest teraz w cieniu. Na stanowisku dyrektora nie będzie poddawany tak wielkiej presji. Wesołe jest życie staruszka!

Wszystko powyżej to romantyczna historia, w której już się zakochałem. Strach pomyśleć, co by było gdyby... arabscy szejkowie odwiedzili wspomniany Rozwój Katowice?

piątek, 25 września 2009

Gaśnie gwiazda Adu

Freddy Adu, w właściwie Fredua Koranteng - najmłodszy zawodnik w historii amerykańskiego sportu - na zakręcie. Miał być transfer do wielkiego klubu. Jest kolejne wypożyczenie.

Urodzony 2 czerwca 1989 r. w portowym mieście na południu Ghany młokos, wyjechał do Stanów Zjednoczonych w wieku 8 lat. Początkowo występował w młodzieżowych drużynach piłkarskich. Po raz pierwszy zauważony został podczas jednego z turniejów U-14 przez przedstawicieli Lazio Rzym oraz Juventusu Turyn. W krótkim czasie dołączył do seniorskiej drużyny D.C United. W chwili debiutu w amerykańskiej MLS miał 14 lat, 10 miesięcy i jeden dzień. Na listę strzelców wpisał się już 2 tygodnie później, w przegranym spotkaniu z Metrostars 2:3. Niemal z prędkością światła rozwijała się jego kariera. Był najbardziej opłacalnym zawodnikiem ligi. Zaliczył udane występy w młodzieżowych reprezentacjach USA: U-17 (jako 13-latek), U-21 (jako 14-latek). W końcu przyszedł czas na seniorską drużynę narodową, spoty reklamowe z Pele oraz lukratywny kontrakt z firmą Nike. Żyć nie umierać - myślał sobie wtedy.

To wszystko jest już historią. Teraz, coraz więcej fachowców sugeruje, że gwiazda Adu zgaśnie tak szybko, jak rozbłysnęła. W porę przekonał się o tym Sir Alex Ferguson. Freddy przebywał na dwutygodniowych testach w Manchesterze United, ale nie przekonał do siebie włodarzy "Czerwonych Diabłów". W grudniu 2006 r. przeprowadził się do REALU... Salt Lake. Rok później przeniósł się do Lizbony, gdzie podpisał kontrakt z Benficą. Małolat czarował sztuczkami technicznymi, imponował zwodami, ale na boisku nie miał zbyt wielu okazji, do pokazania na co go stać. Został wypożyczony do francuskiego AS Monaco. Ostatecznie, na tych samych warunkach przebywa u rywala zza miedzy - Belenenses Lizbona. Świat powoli zapomniał o cudownym dziecku amerykańskiego sportu.
Dziś ma 20 lat. Jego agent prowadzi ponoć rozmowy z holenderskimi przeciętniakami takimi jak NAC Breda czy FC Groningen. Chłopak nie poznał jeszcze prawdziwej harówki, a na swoim koncie ma już ponad pieć milionów dolarów. Trudno będzie przekonać go, że czeka go jeszcze dużo pracy. Ciągle pozostaje jednak nadzieja, że jego talent ponownie eksploduje. Życzę mu, aby udowodnił, że nie jest kolejnym wytworem marketingu.

czwartek, 24 września 2009

Na zapleczu Premier League


Klub Newcastle United poraz pierwszy od 16 lat poznaje uroki gry w drugiej lidze. Bez wątpienia, popularne Sroki są ozdobą na torcie z napisem Coca - Cola Championship.

Losy drużyny z St. James' Park ważyły się do ostatniej kolejki minionego sezonu Premier League. Ostatecznie, ekipa z północno - wschodniej Angli uplasowała się na 18 miejscu, co oznaczało jedno - spadek. Z klubu "ewakuowały" się takie gwiazdy jak: Michael Owen (Man UTD), Obafemi Martins (Wolfsburg), Damian Duff (Fulham) czy Shay Given (Man City). Właściciel czterokrotnego mistrza Angli zapowiedział, że sprzeda zespół jeśli tylko ktoś wyłoży 100 mln funtów. Z posady menadżera zrezygnował też Alan Shearer - były kapitan, zdobywca rekordowej liczby (206) bramek.
W obecnym sezonie ekipa prowadzona przez Chrisa Hughtona radzi sobie już lepiej. W ośmiu kolejkach zgromadziła 19 pkt i jest wiceliderem rozgrywek. Wydawałoby się, że to koniec kłopotów klubu (jeszcze) Mike Ashley'a. Nic bardziej mylnego. Najpierw w słabym stylu Sroki pożegnały się z Pucharem Ligi, a teraz mogą stracić 10 pkt w tabeli. Ujemne punkty zostaną nałożone jeśli były trener Kevin Keegan wygra rozprawę o gigantyczne odszkodowanie. Kara ta może oznaczać koniec walki o awans.


Dlaczego walkower?

Walkower to tłumaczenie angielskiego słowa "walkover", które potocznie oznacza łatwe zwycięstwo. Takim zakończył się mecz, w którym odniosłem kontuzje. Przegrywając 6:2, drużyna przeciwna odpadła z rozgrywek. Dla mnie natomiast, był to ostatni mecz w tym roku.

Gdyby nie kontuzja, której "nabawiłem" się pewnego środowego popołudnia, pewnie grałbym teraz z kolegami w "dziadka", żąglował piłką nieskończenie wiele razy.
Piszę tego bloga, ponieważ wpadłem w dziurę, z której chcę się wydostać. Kiedy nie mogę grać w piłkę, zaczynam o niej pisać. Potraktuję tego bloga jak warsztat, w kórym wyuczę się na mistrza, dziennikarza sportowego. Nie trzeba być wielkim żeby zacząć, ale trzeba zacząć żeby być wielkim.