piątek, 25 września 2009

Gaśnie gwiazda Adu

Freddy Adu, w właściwie Fredua Koranteng - najmłodszy zawodnik w historii amerykańskiego sportu - na zakręcie. Miał być transfer do wielkiego klubu. Jest kolejne wypożyczenie.

Urodzony 2 czerwca 1989 r. w portowym mieście na południu Ghany młokos, wyjechał do Stanów Zjednoczonych w wieku 8 lat. Początkowo występował w młodzieżowych drużynach piłkarskich. Po raz pierwszy zauważony został podczas jednego z turniejów U-14 przez przedstawicieli Lazio Rzym oraz Juventusu Turyn. W krótkim czasie dołączył do seniorskiej drużyny D.C United. W chwili debiutu w amerykańskiej MLS miał 14 lat, 10 miesięcy i jeden dzień. Na listę strzelców wpisał się już 2 tygodnie później, w przegranym spotkaniu z Metrostars 2:3. Niemal z prędkością światła rozwijała się jego kariera. Był najbardziej opłacalnym zawodnikiem ligi. Zaliczył udane występy w młodzieżowych reprezentacjach USA: U-17 (jako 13-latek), U-21 (jako 14-latek). W końcu przyszedł czas na seniorską drużynę narodową, spoty reklamowe z Pele oraz lukratywny kontrakt z firmą Nike. Żyć nie umierać - myślał sobie wtedy.

To wszystko jest już historią. Teraz, coraz więcej fachowców sugeruje, że gwiazda Adu zgaśnie tak szybko, jak rozbłysnęła. W porę przekonał się o tym Sir Alex Ferguson. Freddy przebywał na dwutygodniowych testach w Manchesterze United, ale nie przekonał do siebie włodarzy "Czerwonych Diabłów". W grudniu 2006 r. przeprowadził się do REALU... Salt Lake. Rok później przeniósł się do Lizbony, gdzie podpisał kontrakt z Benficą. Małolat czarował sztuczkami technicznymi, imponował zwodami, ale na boisku nie miał zbyt wielu okazji, do pokazania na co go stać. Został wypożyczony do francuskiego AS Monaco. Ostatecznie, na tych samych warunkach przebywa u rywala zza miedzy - Belenenses Lizbona. Świat powoli zapomniał o cudownym dziecku amerykańskiego sportu.
Dziś ma 20 lat. Jego agent prowadzi ponoć rozmowy z holenderskimi przeciętniakami takimi jak NAC Breda czy FC Groningen. Chłopak nie poznał jeszcze prawdziwej harówki, a na swoim koncie ma już ponad pieć milionów dolarów. Trudno będzie przekonać go, że czeka go jeszcze dużo pracy. Ciągle pozostaje jednak nadzieja, że jego talent ponownie eksploduje. Życzę mu, aby udowodnił, że nie jest kolejnym wytworem marketingu.

3 komentarze:

  1. moze jakis polski klub go wezmie bylo by ciekawie..;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam go z pierwszych wersji gry FM ...
    Brałem go do moej drużyny jako wolnego zawodnika ;)Miał bodajże 14 lat. Wygrywał mi w pojedynkę wiele spotkań ale z racji wieku trzeba było go mocno oszczędzać bo łatwo łapał kontuzje i tracił kondycję.
    Wielki talent w menadżerze jak i w realu.
    Szkoda, że jego losy potoczyły się tak a nie inaczej. Trzeba jednak pamietać o tym że on ma raptem 20 lat i ciągle wszystko przed nim.
    rob

    OdpowiedzUsuń
  3. Rob, prawda jest taka, że chcąc zrobic prawdziwą karierę, którą mu wróżyli powinien już TERAZ grać w np Primiera Division i strzelać bramki! W Polsce zawsze mówi się "on ma czas", "ma dopiero 20 lat". Taki Bojan czy Messi już grają w Barcelonie a tułają się po niższych ligach:)

    OdpowiedzUsuń