czwartek, 5 listopada 2009

Kijowski kalejdoskop


Do końca spotkania pozostawało zaledwie pięć minut. W głowach ukraińskich piłkarzy była już szatnia, szampan, radość i zabawa kibiców do białego rana. Zwycięstwo nad Interem dawało ekipie Gazzajewa prowadzenie w grupie F piłkarskiej Ligi Mistrzów. Wtedy to, na stadionie im. Walerego Łobanowskiego, doszło do nieoczekiwanego zwrotu sytuacji. W 86min. do bramki gospodarzy trafił Diego Milito, a 180 sekund później "chlubę Ukrainy" znokautował Wesley Sneijder, ustalając wynik meczu. Marzenia o pokonaniu "Nerazzurrich" prysły jak bańka mydlana. Jak w kalejdoskopie zmieniła się zaś sytuacja mediolańczyków, którzy z outsidera stali się liderem "grupy śmierci" Champions League.

Świadkami prawdziwego dreszczowca, środowego spotkania 4. kolejki elitarnych rozgrywek byli, poubierani w specialne maski przeciw świńskiej grypie, fani Dynama. Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia obecnego mistrza Ukrainy. Już w 21min. Julio Casara pokonał Andrij Shevchenko. Zawodnicy Dynama Kijów złapali wiatr w żagle i byli lepsi od podopiecznych Jose Mourinho pod każdym względem. W tej sytuacji "The Special One" już w przerwie meczu dokonał dwóch zmian. Nic nie wskazywało jednak na klęskę drużyny Walerija Gazzajewa, ale proporcionalnie do upływu czasu, słabły siły niesionych dopingiem Ukraińców. Mimo tego, bramka strzeżona przez Stanislava Bogusha była jak zaczarowana. Doskonałe okazje seryjnie marnowali piłkarze Interu Mediolan: Eto'o, Samuel, Balotelli. Do czasu.

Futbol to gra nieprzewidywalna, czasem okrutna. Po końcowym gwizdku sędziego, Włosi cieszyli się z pierwszej wygranej w LM od ośmiu spotkań, a piłkarze Dynama zastanawiali nad sensem uprawiania sportu. Musieli przełknąć gorycz porażki, która na długo zostanie w ich pamięci, która odbić się może, na końcowym układzie w fazie grupowej Champions League.

1 komentarz:

  1. Niestety nie mogłem obejrzeć tego meczu na żywo. Oczywiste jest, że wybrałem, trwający analogicznie, pojedynek Lyon - Liverpool FC. :-)

    Nie mogłem jednak nie skorzystać z okazji (byłem chory cały tydzień) obejrzenia retransmisji pojedynku Dynama z Interem.

    Szkoda mi trochę Ukraińców... po raz kolejny sprawdza się powiedzenie, że "na końcu zawsze wygrywają Włosi".

    OdpowiedzUsuń